środa, 23 października 2013

Krótka rozmowa z Piotrem Molendą, autorem Worna.

Już w trakcie lektury powieści Worn w mojej głowie rodziły się pytania, dotyczące niektórych kwestii. Dlatego zadałam kilka takich właśnie pytań Piotrowi Molendzie, autorowi książki. Owoce tej rozmowy poniżej. 


Edyta: Co zainspirowało Pana do stworzenia Worna i opowiedzenia jego historii czytelnikom?
Piotr Molenda: Przede wszystkim chciałem stworzyć powieść fantasy, by móc wykreować własny, nieco różniący się od naszego świat i przy okazji przemycić swoje, być może odrobinę kontrowersyjne poglądy na rolę i miejsce człowieka w tymże świecie.


Edyta: Worn jest postacią dość niezwykłą; dysponuje przede wszystkim ogromną siłą i brakiem dylematów moralnych. Kojarzył mi się z kimś, kto robi, co musi, bo chce przeżyć i wykonać zadanie. Kim jest Pana bohater? Literackim ukłonem w stronę któregoś z herosów książkowych, filmowych, a może męskim marzeniem o byciu silnym i niepokonanym?
Piotr Molenda: Jest raczej wyrazem mojego znużenia znanymi z literatury czy kina bohaterami, którzy nawet jeśli mają swoje wady, zawsze okazują się porządnymi, szlachetnymi ludźmi, gotowymi do poświęceń w imię obrony wyższych wartości. Moja postać po prostu spłaca dług, nie pomaga, nie ratuje, nie walczy ze złem, a sprowokowana, sama potrafi okazać się bezwzględna i okrutna. W każdym razie chciałem, aby właśnie taka była.
Edyta: Pańska powieść zawiera bardzo dużo szczegółowych opisów; mnogość zawartych w nich detali zadziwia. Czy trudno stworzyć dobry opis? Trzeba to najpierw sobie wyobrazić, zobaczyć w głowie, a potem opisać to co się widzi? Jak było w Pana przypadku?

Piotr Molenda: Nie wątpię, że stworzenie dobrego opisu jest bardzo trudną sztuką, ale o to, jak tego dokonać należałoby zapytać kogoś, komu się to udaje. Moje próby raczej nie należą do najlepszych, ponieważ już kilkakrotnie spotkałem się z opinią, że zwyczajnie nudzą. Wydaje mi się, że podstawową wartością powieści fantasy jest zaprezentowany w niej, niezwykły, niemożliwy do zobaczenia w rzeczywistości krajobraz. Usiłowałem takowy stworzyć i teraz mogę jedynie zachęcać do sprawdzenia, z jakim skutkiem.
Edyta: Jeszcze na temat opisów. Pańskie opisy przyrody: gór, pieczar, kanionów, lasów są bardzo realistyczne i sugestywne, zupełnie jakby osobiście tam Pan był. Czy wszystkie te miejsca powstały w pańskiej głowie, czy może mają swoje odpowiedniki w rzeczywistości?

Piotr Molenda: Do sporej części opisów zainspirowały mnie widziane, często w Internecie, grafiki i obrazy fantasy. W tym miejscu wypada wspomnieć o latających wyspach Irwojagwern. Wiele osób pomyśli zapewne, że pochodzą one z „Avatara”, ale w rzeczywistości widziałem je jakieś dwadzieścia lat wcześniej na wydrukowanym w „Fantastyce” obrazie chyba Beksińskiego i już wtedy pomyślałem, że należałoby wykorzystać je w filmie lub książce. Ich widok w skądinąd świetnym obrazie Camerona szczerze mnie zmartwił i dłuższy czas zastanawiałem się nad zmianą celu podróży Worna. Pierwotny pomysł podobał mi się jednak tak bardzo, że ostatecznie nie potrafiłem z niego zrezygnować.


Edyta: Podczas swojej podróży Worn i jego towarzysze mają okazję poznać żyjące z dala od reszty świata społeczności, które w zetknięciu z obcym giną, albo przy bliższym poznaniu okazują się nie takie idealne, na jakie początkowo wyglądały. Ośmielę się zasugerować tezę: Worn to powieść o poszukiwaniu społeczności idealnej, idealnego miejsca na ziemi, nieskażonego chciwymi i ambitnymi działaniami człowieka. Co Pan na to?

Piotr Molenda: Nie myślałem o poszukiwaniu ideału, lecz chciałem jedynie zwrócić uwagę na fakt, że przekonani o należnej nam nadrzędnej pozycji w świecie oraz o własnej mądrości i nieomylności, nadlaliśmy sobie prawo do decydowania, kto ma istnieć, a kogo można unicestwić. Nie szanujemy nie tylko innych stworzeń, ale nawet żyjących inaczej niż my ludzi. Według nas właściwy jest wyłącznie nasz model społeczeństwa. Pozostali to wymagający ucywilizowania lub wytępienia dzikusy.


Edyta: Jakiej rady udzieliłby Pan młodym pisarzom, marzącym o wydaniu własnego e-booka? Czy to trudne? Od czego w ogóle zacząć, do kogo się zwrócić? Jak długo trwa taki proces?

Piotr Molenda: To raczej ja jestem kimś, komu należałoby udzielić takich rad. W tej chwili mogę powiedzieć jedynie tyle, że albo moja książka jest absolutnie beznadziejna, albo wybrałem najgorszy z możliwych sposobów publikacji.

Edyta: Czy będzie kontynuacja przygód Worna? A może pracuje Pan nad innymi projektami?

Piotr Molenda: Myślałem o jednym i o drugim, ale szczerze mówiąc obecne zainteresowanie Wornem wskazuje, że powinienem znaleźć sobie jakieś inne zajęcie i nawet w marzeniach sennych nie zabierać się za pisanie.
Edyta: Gdyby miał Pan stworzyć krótką notkę na swój temat, to co by się w niej zawarło? Powiedzmy: Piotr Molenda w 5 zdaniach.
Piotr Molenda: Pięć zdań na mój temat uśpiłoby najbardziej wytrwałych czytelników. W jednym powiedziałbym, że jestem Wrocławianinem, absolwentem Politechniki Wrocławskiej i człowiekiem, który nadal nie znalazł dla siebie miejsca w życiu – stąd próba literacka.


Jak widać autor Worna jest człowiekiem bardzo skromnym.
Panie Piotrze; więcej wiary w siebie! Pozdrawiam ciepło!

3 komentarze:

  1. Początkowo nie wiedziałem, z czym kojarzyło mi się nazwisko "Molenda", ale w końcu wydedukowałem, że z Kubą Molendą. :) Szablon zmieniałaś, nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabieram się do czytania tej książki, tylko mam mało czasu na to :(

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.