sobota, 25 kwietnia 2015

Suzanne Collins: W pierścieniu ognia

Autor: Suzanne Collins
Tytuł: W pierścieniu ognia
Seria: Igrzyska śmierci, cz. 2
Stron: 358
Wydawca: Media Rodzina




Zwycięstwo nie zawsze jest końcem, wieńczącym dzieło. Najczęściej jest początkiem, bo jeśli zwycięzca nie chce spocząć na laurach i utrzymać tytuł mistrza musi dbać o formę, kondycję, by nie mieć sobie równych.

W przypadku Katniss i Peety, zwycięzców 75 Głodowych Igrzysk, koniec był tylko pozorny. 
Bohaterowie w glorii chwały i otoczki nieszczęśliwych kochanków wrócili do domów, zapewniając swoim rodzinom dostatek i godny dach nad głową, a całemu Dystryktowi 12 polepszenie sytuacji materialnej. Przez pół roku bohaterowie żyli spokojnie, ale teraz na 6 miesięcy przed kolejnymi igrzyskami, Katniss i Peetę czeka zwyczajowe tuornee po Panem. W domu Katniss pojawia się osobiście prezydent Snow i dobitnie daje bohaterce do zrozumienia, że nie dane jej będzie żyć spokojnie i bezpiecznie z dala od polityki i terroru, jakim podszyte są całe igrzyska. Decydując się na zjedzenie trujących jagód, by nie zabijać Peety, Katniss nie tylko zagrała władzom na nosie, stawiając ich w złym świetle, ale też pokazała całemu krajowi światełko zwane buntem. Od dawna nastroje w dystryktach były, delikatnie mówiąc, nerwowe, ale teraz jest naprawdę kiepsko i tylko jedna iskra dzieli wszystko od wybuchu kolejnej rebelii. Czy Katniss, dziewczyna igrająca z ogniem, rzeczywiście porwie cały kraj ku zmianom, które niechybnie musiały nadejść? 

Z ulgą stwierdziłam, że druga część zapowiada się lepiej, niż pierwsza, która pozostawiła mnie z uczuciem niedosytu. Początek drugiej części może sugerować, że wszystko się wreszcie ułoży, ale bardzo szybko i Katniss i czytelnicy zostają z tego wrażenia wyprowadzeni. Bohaterów nie tylko czeka tournee. Zbliża się także ćwierćwiecze Pokromienia i wszyscy ze zdziwieniem dowiadują się, że tym razem w igrzyskach udział wezmą dotychczasowi zwycięzcy. Będzie co prawda losowanie, ale nic to nie zmieni dla Katniss, która jest jedynym zwycięzcą płci żeńskiej w Dystrykcie 12. Początkowo bohaterka jest załamana, potem dochodzi do wniosku, że skupi się na uratowaniu Peety. Świadoma, że rebelia jest tylko kwestią czasu, rozumuje, że za dobrym, łagodnym Peetą, który umie przemawiać do tłumu, ten tłum pójdzie. Nie może jednak przewidzieć ani jak potoczą się te igrzyska, ani kim dla tłumów jest ona sama, Katniss z Dystryktu 12. 

Wiem, że się już trochę powtarzam, ale druga część jest znacznie lepsza. Cieszę się, bo już tyle osób mi to mówiło, że zaczynałam sądzić, że to może ze mną jest coś nie tak, że mam jakiś zły odbiór tej książki. 
W drugiej części poznajemy innych zwycięzców igrzysk, obecnie ludzi w różnym wieku, od niemal rówieśników Katniss, do osób starszych, wręcz leciwych. Widzimy, jak różnie obeszło się z nimi życie i często kończyli gorzej niż Haymitch - alkoholik; popadali w szaleństwo lub inne, bardziej wycieńczające nałogi. 
Zmienia się także plansza turnieju. Tym razem bohaterowie będą walczyć w rozgrzanej słońcem dżungli, którą co rusz będą nawiedzać kataklizmy i dzikie, krwiożercze małpy. Dotychczasowi zwycięzcy teraz będą walczyć drużynowo, co jest wynikiem zawierania sojuszy, taka była rada mentorów.
Nastawiona na ratowanie Peety, Katniss nie zauważy, że oprócz walki o życie, nad całym turniejem, zawisło coś innego, jakaś realna groźba zmian. Czy bohaterka odczyta wskazówki? Czy nie będzie za późno?
Bardzo ciekawie przedstawiona też jest relacja Katniss z Peetą i Gale'm. Mówię relacja, bo trudno mi to nazwać wątkiem romansowym, ponieważ w warunkach, w których funkcjonują bohaterowie trudno mówić i myśleć o amorach. Zbliża się wojna, Katniss martwi się o swoich bliskich i nie ma tu mowy o wzdychaniu, czy rzucaniu spojrzeń. Obiektywnie za to stwierdza, że każdy z chłopaków odgrywa w jej życiu ważną rolę, ale na razie nie zadaje sama sobie pytania, czy kocha, a jeśli tak, to którego. Czasy są trudne, nie wiadomo co będzie dalej, wszyscy są zagrożeni, dlatego na razie główna bohaterka skupia się na turnieju i uratowaniu Peety.

Zakończenie historii wgniata w fotel, co w sumie nie jest takie złe, bo skoro się już w nim siedzi, to można się od razu zabrać za część trzecią, co też od razu czynię.

6 komentarzy:

  1. Pierwsza część była jak dla mnie najlepsza. Z każdą kolejną wydawało mi się, że jest nieco gorzej... Ale nadal bardzo dobrze. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza i druga są świetne, ale trzecią byłam straaaasznie rozczarowana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie ta część jest najsłabsza. Takie moje wrażenia;)

    pokolenie-zaczytanych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsza część najlepsza, jak dla mnie potem coraz słabiej.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja ciągle do nadrobienia mam tom pierwszy :) Muszę w końcu to zmienić :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety nie czytałam, a jedynie oglądałam :)

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.