poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Jenny Rogneby: Leona. Kości zostały rzucone

Autor: Jenny Rogneby
Tytuł: Leona. Kości zostały rzucone
Seria: Leona, #1
Stron: 400
Wydawca: Marginesy







Już w trakcie lektury, gdzieś tak po jednej trzeciej książki, zdałam sobie sprawę, że napisanie recenzji tej powieści nie będzie łatwe. Dlaczego? 
Ponieważ napisanie choćby o jedno słowo za dużo, grozi zdradzeniem potencjalnemu czytelnikowi zbyt wielu szczegółów. A lektura tej książki ma właśnie polegać na samodzielnym odkrywaniu sekretów głównej bohaterki. Po raz pierwszy cieszę się, że opis wydawcy był tak skąpy.

Powieść Leona. Kości zostały rzucone to literacki debiut Jenny Rogneby, otwierający jednocześnie trylogię o tej bohaterce. Autorka dała swojej bohaterce trochę z siebie samej, ponieważ z wykształcenia jest kryminologiem i przez pewien czas, tak jak Leona, pracowała jako śledcza w Sztokholmie. Mam nadzieję, że tylko to, gdyż pozostałe cechy Leony już tak pozytywne nie są. 

Współczesny Sztokholm. Opinią publiczną i policją wstrząsa brawurowo dokonany napad na bank. Mała, zakrwawiona dziewczynka wchodzi w biały dzień do banku, a następnie puszcza taśmę z instrukcją. Po chwili wychodzi z banku z kilkoma milionami koron i, dosłownie, zapada się pod ziemię. Policja przydzielona do tej sprawy nie ma żadnych poszlak, ani świadków, toteż można by myśleć, że prowadząca śledztwo Leona Lindberg, sprawę położy. Ale nie. Wieloletnie doświadczenie i predyspozycje powinny jej w tym pomóc. 
I to niestety tak naprawdę wszystko co mogę powiedzieć na temat fabuły powieści. 

Za to z taką bohaterką z literaturze jeszcze się nie spotkałam. Jednocześnie będąc po lekturze, zastanawiam się, co ona jeszcze nawyczynia w dwóch kolejnych tomach. 
Leona to specyficzny typ. Prywatnie żona i matka dwójki małych dzieci. Kiedy jednak przyjrzeć się jej rodzinnemu życiu, nietrudno na nim dostrzec pewną rysę, zwłaszcza w kontaktach kobiety z rodzicami i braćmi. Być może skąpo ujawniane szczegóły z jej dzieciństwa choć trochę przyczynią się do wyjaśnienia jej chłodu emocjonalnego i braku zaangażowania. 
Ale nawet to nie jest całą Leoną. Bo Leona ma mnóstwo sekretów i planów, które mogłyby nie tylko narazić na szwank jej reputację czy życie zawodowe oraz rodzinne. Leona po prostu jest inna niż wszystkie bohaterki, jakie do tej pory znałam.

Dzięki takiej konstrukcji bohaterki powieść czyta się po pierwsze z dużym zaskoczeniem, które wcale nie maleje z rozdziału na rozdział a wręcz przeciwnie. Czytając, zastanawiałam się, co też jeszcze Leona wymyśli i w jakie kłopoty wpadnie. Ta historia to istna ruletka. Kiedy już wydaje się, że wiemy wszystko, nagle dochodzi do czegoś takiego, że aż się człowiekowi oczy otwierają ze zdziwienia. 
Zakończenie powieści jest otwarte, w końcu przed nami jeszcze dwa tomy i muszę przyznać, że czekam na nie bardzo niecierpliwie. Nie to, żebym kibicowała Leonie, w końcu to bohaterka negatywna, jednak bardzo chcę się dowiedzieć, jakie będą jej dalsze losy i finał tej powieści. Mam jednocześnie nadzieję, że autorka nie spuści z tonu i zachowa klimat oraz tempo akcji obfitujące w liczne zaskoczenia i zwroty. 

Polecam pierwszą część trylogii o Leonie Lindberg miłośnikom misternie zbudowanych historii kryminalnych, w których moralność bohaterów stoi pod poważnym znakiem zapytania.

Dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.