wtorek, 1 stycznia 2019

Jo Nesbo: Pierwszy śnieg

Autor: Jo Nesbo
Tytuł: Pierwszy śnieg
Stron: 432
Wydawca: Dolnośląskie





Najpierw obejrzałam film. I szczerze mówiąc choć historia zapowiadała się nieźle, to wyszło słabo. Było nudno i bez napięcia, a sam główny bohater zachowywał się jakby nie miał w sobie odrobiny iskry. Ponadto, tu zgodzę się z innymi widzami, w filmie pojawiały się wątki i postaci, które nie miały logicznego uzasadnienia, by w ogóle tam być. Oprócz tego niemal od początku dało się rozgryźć tożsamość mordercy i aż dziw, że głównemu bohaterowi udało się to dopiero w ostatnich minutach filmu. 
Po seansie byłam pełna niedowierzania. 
Poczytałam recenzje widzów, a także czytelników. Wniosek był jeden. Podobno książka miała być dużo lepsza. Musiałam się na własnej skórze o tym przekonać i dlatego sięgnęłam po książkę. 
Trochę zmartwiło mnie, że to środkowa część cyklu o komisarzu Harrym Hole'u, no ale cóż. Chciałam się dowiedzieć, jak ta historia wygląda w literackiej wersji. 
Od razu mogę powiedzieć, że książka okazała się dużo lepsza niż film. Myślę, że gdybym nie oglądała filmu w ogóle, to wydałaby mi się super. Sama wiedza, kto jest Bałwanem sprawiała, że prowadzone śledztwo nie budziło we mnie takich emocji. Ale i tak  książka uzyskała znacznie wyższe noty, niż wersja filmowa. 

Harry Hole to genialny śledczy. Jest błyskotliwy i pomysłowy, ma także za sobą specjalne szkolenie w  FBI. Pracownikiem jest niezłym. Prywatnie jednak, i często rzutuje to na jego zachowanie w pracy, jest trudny. Nadużywa alkoholu i papierosów, co nie podoba się jego przełożonym, a przed wyrzuceniem z pracy ratuje go tylko niesamowity zmysł do rozwiązywania śledztw. 

Powieść pod tytułem Pierwszy śnieg to siódma część cyklu o przygodach Harry'ego. Swoją drogą polska wersja tytułu tłumaczy go tylko symbolicznie, nawiązując do pory, w której morderca atakuje. Oryginalnie tytuł oznacza Bałwana i wolałabym, aby takie dano mu brzmienie. Ale przecież wszyscy wiemy, jak to bywa z tłumaczeniami. 

W Oslo i okolicach ktoś zabija kobiety. Dokładniej mówiąc najpierw rodzina zgłasza zaginięcie, a potem zostaje znaleziona część ciała, bo całe raczej nie.  Charakterystycznym motywem dla miejsca zaginięcia jest ulepiony ze śniegu bałwan, który z czasem staje się przydomkiem zabójcy. Harry Hole wspólnie z nową pracownicą wydziału, Katerine Bratt zaczyna skomplikowane śledztwo, które wykaże powiązania z nierozwiązanymi sprawami sprzed lat. 
Równolegle ze sprawami zawodowymi podglądamy życie prywatne bohatera; jego próby, aby zerwać z nałogiem alkoholowym, a także trudną relację z byłą partnerką Rakel i jej nastoletnim synem Olegiem.

Jo Nesbo ma ciekawy sposób opowiadania. Dokładnie opisuje środowisko, w którym toczy się akcja historii. Daje czytelnikowi kilka oddzielnych wątków i całkiem sporo postaci, które początkowo wydają się nie mieć ze sobą nic wspólnego. Dopiero  z czasem okazuje się, że wszystko zgrabnie się łączy. Gdy już wydaje się, że odkryto tożsamość zabójcy, a sprawcę ujęto, autor gra na nosie czytelnikom i wprowadza nowe poszlaki, które ponownie oddalają nas od rozwiązania zagadki. 
Główny bohater nie jest taki zimny i obojętny, jak to go pokazano w filmie. Niepozbierany życiowo, w duchu przyznaje, że miesiące spędzone z Rakel i jej synem były najlepszymi w jego życiu. Czy już za późno, aby tych dwoje się na nowo połączyło? Doprawdy nie wiem, jak autor poprowadzi ten wątek. 

Jednym z głównych wątków powieści jest kwestia ojcostwa i fakt, że bardzo duży odsetek dzieci jest wychowywany przez mężczyzn, który nawet nie mają pojęcia, że nie są biologicznymi ojcami dzieci, które mają za swoje. Oczywiście to nie ich wina, a niewiernych żon i tym tropem pójdzie całe śledztwo. Bardzo podobała mi się relacja Harry'ego z Olegiem, synem Rakel. Mimo że dorośli nie są już razem, a Harry nie jest przecież biologicznym ojcem chłopca, Oleg bardzo liczy się ze zdaniem mężczyzny i to jego uważa za swojego ojca. Posłuch, który Oleg ma wobec Harry'ego w pewnym momencie uratuje chłopcu życie. 

Po zakończeniu lektury powieści staję przed decyzją, czy kontynuować znajomość z Harrym Hole, czy zostawić sprawę jak jest. Początek był w miarę udany. No cóż, czas pokaże.

3 komentarze:

  1. Po przeczytaniu Twojej recenzji, mam wrażenie jakbyśmy czytały dwie różne książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się co do polskiego przekłada tytułu. Bałwan brzmi zdecydowanie lepiej. Co do ekranizacji. Nie oglądałam. Jeśli mam świadomość, że jakiś film powstał na kanwie książki, a jestem ciekawa historii, staram się najpierw sięgnąć po książkę. Chyba jeszcze nigdy ekranizacja nie przekonała mnie do siebie bardziej, niż wersja papierowa.

    Pozdrawiam,
    mustread z ksiaznicawiedzy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.