sobota, 25 stycznia 2020

Elizabeth Chadwick: Tron królowej

Autor: Elizabeth Chadwick
Tytuł: Tron królowej
Trylogia o Eleonorze Akwitańskiej, t. 3
Stron: 471
Wydawca: Prószyński i S-ka







Trzeci tom losów Eleonory Akwitańskiej otwiera w życiu bohaterki nowy rozdział.
Przez najbliższych 15 lat królowa Anglii będzie więźniem swojego męża, króla Henryka. Jest to kara za podburzanie synów przeciwko ojcu, który ani myśli władzę przekazywać synom. Komfort więzienia będzie zależał od humorów króla. Raz będzie to więc kompletne odosobnienie, bez prawa spotkań z dziećmi lub kimkolwiek i bez prawa odbierania wieści z zewnątrz. Niekiedy zaś, na krótki czas, Eleonora będzie mogła przyjmować gości, widywać się z dziećmi, a nawet przez chwilę być na dworze. To jednak nie jest cała historia. Każde uwięzienie kiedyś się kończy, a królowa  nie powiedziała jeszcze ostaniego słowa.

Jestem po wrażeniem trzeciej części trylogii. To naprawdę niesamowite, ile życia tchnęła autorka w główną bohaterkę, a także w postaci drugoplanowe. Są to postaci historyczne,  w to nikt nie wątpi, ale żyły w epoce średniowiecza, jak dla nas czasach bardzo odległych. Mimo to autorce udało się stworzyć nie tylko świetną powieść historyczną, ale także przedstawić osoby i wydarzenia tak, że same zapadają w pamięć. Eleonora miała wiele twarzy; była matką licznej gromadki dzieci, żoną królów Francji i Anglii, wytrawnym graczem politycznym, ale też ciotką, przyjaciółką, babką. Świat wokół niej podlegał zmianom; kraj razem z nim. Alienor, bo tak się ją nazywa w powieści, pomimo ograniczeń, jakie nakładało na nią bycie kobietą, uczestniczyła w polityce i miała wpływ na ważne decyzje dotyczące losów kraju. Przeżyła obu mężów i niemal wszystkie swoje dzieci, stała się inspiracją i mentorką dla swoich wnucząt i odeszła jako kobieta spełniona i wzór do naśladowania. Ponieważ trzecią część czytałam dość długo po tym, jak skończyłam pierwszą i drugą część, być może dlatego mój odbiór był nieco inny, z dystansem i dojrzalszy. 

Tron królowej, a właściwie cała trylogia o Eleonorze Akwitańskiej to bardzo przyjemne w odbiorze źródło wiedzy o epoce średniowiecza. Czytelnik ma szansę się dowiedzieć, jak wtedy ludzie żyli, jak mieszkali i podróżowali. Najcenniejsza jednak jest wiedza o polityce, w której naczelne miejsce zajmowało pochodzenie i zawarte małżeństwo, postrzegane jako sojusz, kontrakt, do którego obie strony wnosiły ziemie i majątek. Przypieczętowaniem tego miała być liczna gromada potomstwa (dzieci wtedy często umierały w dzieciństwie) synów, jako następców tronu i córek, jako gwarantek korzystnych sojuszy. Brak dzieci oznaczał albo unieważnienie związku, karę Bożą i niską opinię społeczną. Małżonków często dzieliła spora różnica wieku, mężczyzna przed 40 rokiem życia był ju uważany za starca, bywało, że zaręczano dzieci w kołyskach lub żeniono ze sobą bliskich kuzynów.  Małżeństwa zgodne lub z miłości bywały rzadkością, a wierność małżeńska mężczyzn nie obowiązywała, stąd po zamkach roiło się od nieślubnych królewskich i książęcych dzieci, które były dowodem na płodność króla i siłę nasienia, a w dorosłym życiu miały być wsparciem dla następcy tronu. 

Ta mentalność ludzi średniowiecza tak krańcowo różna od naszej dziś, sprawiała, że lektura książki był wielką przyjemnością. Czytałam z zaciekawieniem, niekiedy nawet zniesmaczeniem. 
Tron królowej to dobra lektura dla lubiących powieści historyczne i wyjątkowe bohaterki, a taką bez wątpienia Eleonora Akwitańska była. Bardzo polecam, to pozycja warta uwagi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.