niedziela, 29 września 2019

Katherine Woodfine: Pozytywka

Autor: Katherine Woodfine
Tytuł: Pozytywka
Seria: Tajemnice Domu Handlowego Sinclairs, t.1
Stron: 326
Wydawca: Dwukropek








Będąc na fali zachwytu Sekretami hotelu Winterhouse, sięgnęłam po inną pozycję wydawnictwa Dwukropek, a mianowicie pierwszy tom serii o Tajemnicach Domu Handlowego Sinclairs, zatytułowany Pozytywka. Bez bicia przyznam, że oczarowała mnie pomysłowa ilustracja okładkowa oraz zaintrygował opis treści. 

Londyn, rok 1909. Młodziutka Sophie Taylor po śmierci ojca i rodzinnym bankructwie jest zmuszona podjąć pracę, by stać się samodzielną i samowystarczalną. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności udaje się jej dostać posadę ekspedientki w powstającym właśnie Domu Handlowym Sinclairs, elektryzującym swoimi zasobami i wyglądem całą socjetę Londynu. Zdeterminowana Sophie postanawia ciężko pracować, marząc o lepszym mieszkaniu i standardzie życia, które chwilowo jest, mówiąc krótko, ubogie. Dla dziewczyny, która lada moment miała zadebiutować w towarzystwie, tak ogromny spadek w hierarchii społecznej jest bolesny. Tym trudniej się jej przystosować, że jej pracowitość i skrupulatność budzą zawiść innych młodych pracownic działu kapeluszy i sukien. I kiedy wreszcie wydaje się, że wymarzony awans na asystentkę jest w zasięgu ręki, w wieczór przed wielkim otwarciem domu handlowego, dochodzi o zuchwałego włamania i pobicia. Ginie także bezcenna i unikatowa malutka pozytywka, należąca do pana Sinclaira, właściciela całej firmy. Ponieważ ostatnią osobą, która miała kontakt z pobitym Bertem, jest właśnie Sophie, reputacja i przyszłość dziewczyny stają pod dużym znakiem zapytania. Bohaterka nie ma innego wyjścia, jak odkryć sprawcę kradzieży i odzyskać pozytywkę, co stanie się dla niej i nowo poznanych przyjaciół: Billy’ego, Lil i Joe furtką do wielkiej przygody. 

Ogromnym atutem książki jest zbudowany przez autorkę klimat epoki. W ciekawy sposób przedstawia ludzką mentalność, z naciskiem na ówczesną sytuację kobiet w społeczeństwie. Jeśli miały bogatego ojca, potem męża, to ich status był niezagrożony i beztroski. Mogły spędzać czas na zakupach, proszonych herbatkach i spotkaniach towarzyskich, a ich największym zmartwieniem było, czy suknia będzie dobrze na ich leżała lub też czy karnet taneczny zapełni się do końca. Jeżeli zaś kobieta chciała czegoś więcej, tak jak Lil, której marzy się aktorstwo i rewia, to narażona była na odsunięcie od rodziny i kiepską ocenę społeczną. Sophie, która kiedyś miała wszystko, a teraz musi pracować na swoje utrzymanie, miała wiele szczęścia w nieszczęściu. Po pierwsze ojciec nie rozpieścił jej za bardzo, dzięki czemu umiała zakasać rękawy i po prostu wziąć się do pracy. Po drugie, pomimo spadku w wyżej wspomnianej hierarchii, nie zatraciła w sobie poczucia moralności, honoru i uczciwości. Swoim zachowaniem często przypominała mi Sarę Crew z Małej księżniczki F.Hodgson – Burnett. Obie dziewczyny będąc głodne, potrafiły oddać ostatni pieniążek lub bułkę osobie bardziej potrzebującej. Umiejętność dostrzegania cudzej niedoli, pomimo własnej trudnej sytuacji, świadczy o naprawdę wielkim harcie ducha. 

Skrupulatnie i intrygująco została także zbudowana warstwa kryminalna. Autorka wprowadziła do fabuły postać Barona, gangstera, który we wszystkich dookoła budzi postrach. Reputacja go wyprzedza; widzieli go nieliczni, jeśli nie nikt, a panicznie boją się go wszyscy. Baron ma znacznie bardziej skomplikowane plany niż się początkowo wydaje, a spotkanie z nim nie jest ostatnim, jakiego bohaterowie doświadczą. W dodatku jego powiązania ze światem londyńskiej arystokracji sprawiają, że jest o wiele groźniejszym przeciwnikiem niż się wydaje. To nie jest pospolity przestępca; ukrywa się za wieloma maskami i nie dokonuje przestępstw własnymi rękoma, tylko ma od tego swoich Chłopców. 

Jednym słowem Pozytywka przyniosła mi wiele czytelniczej dobrej zabawy.
Myślę, że książka spodoba się młodym czytelnikom, nie tylko ze względu na intrygę, ale i na źródło wiedzy o epoce, początki XX wieku są bowiem fascynujące. Mnie co prawda już od dawna nie można nazwać młodym czytelnikiem, co jednak jest doskonałym dowodem, że ta historia coś w sobie ma i że Katherine Woodfine dopiero nabiera mocy twórczej. Seria o przygodach Sophie i jej przyjaciół liczy sobie 4 tomy, jednak na tym nie koniec. Na rynku ukazała się właśnie powieść o nowych perypetiach bohaterek w całkiem nowych rolach. Jestem więc spokojna, bo gwarantuje to rozrywkę, jaką lubię na dłuższy czas.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.