Tytuł: Klęska ważki
Tytuł cyklu: Cienie Pojętnych, t.2.
Wydawca: Rebis
Stron: 677
Moja ocena: 9/10
Machina wojenna poszła w ruch. Druga część cyklu Cienie Pojętnych zatytułowana Klęska ważki zaczyna się w momencie, w którym zakończyła się część pierwsza Impierium Czerni i Złota .
Stenwold Maker ze swoimi przyjaciółmi i sprzymierzeńcami zadał Osom cios, który powstrzymał je jedynie na krótką chwilę. W bitwie o "Dumę" Imperium poniosło niespodziewaną porażkę. To jednak dopiero początek. Wojny nie da się uniknąć; całe Niziny są zagrożone. Imperialna armia, bardzo karna, dobrze zorganizowana i wyszkolona, posiadająca najnowsze zdobycze wojennej techniki, wyrusza w śmiertelny marsz, zdobywając kolejne państwa - miasta. Jedne poddają się bez walki, inne próbują stawić opór, co w tylko opóźnia rzeź.
Fabuła części drugiej dzieli się na kilka pozornie odrębnych, a jednak powiązanych ze sobą historii.
Salma i Totho trafiają do Tarku i stają się nie tylko świadkami oblężenia broniącego się miasta, ale też czynnymi uczestnikami walki. Po zdobyciu miasta drogi młodzieńców rozejdą się; Salma po ucieczce z niewoli, stanie na czele grupy mieszańców - uchodźców, a Totho pozostanie wśród Os i zacznie z nimi współpracować. Marzenia o tworzeniu nowych maszyn i konstrukcji urzeczywistnią się w dość brutalny sposób i przyczynią do masowej śmierci cywilów.
Che i Achaeos udadzą się do pobratymców ciemca i spróbują ich przekonać o czyhającym zagrożeniu. Czy im się to uda? Warto się przekonać.
Tynisa wraz z Tisamonem uda się do kraju modliszek, by upomnieć się o swoje dziedzictwo i zdobyć należny jej szacunek i status. Czy wojowniczka mieszaniec, dziecko z dwóch nienawidzących się ras sprosta temu zadaniu? To w moim odczuciu jedna z lepszych historii zawarta w tej książce.
W tym samym czasie Stenwold i grupa jego sprzymierzeńców znowu postara się przekonać zarząd Kolegium, że należy stanąć do walki, bo wojna jest realna i nie są to tylko czcze wymysły starego żukowca, któremu nagle pomieszało się w głowie. Na wieść o oblężeniu Tarku, zdobyciu Myny i dobrowolnego poddania się Helleronu, w Kolegium zapada decyzja o czynnej walce i obronie miasta. Stenwold nieco wbrew sobie stanie się lordem wojny i głównodowodzącym.
W części drugiej autor przybliża także czytelnikowi Imperatora Os, opowiada jego historię dojścia do władzy i przedstawia dążenia młodego władcy do zapewnienia sobie nieśmiertelności. Czy stary moskitowiec, bredzący coś o szkatule i domagający się krwi cesarskiej zniewolonej siostry faktycznie może spełnić jego marzenia?
W wreszcie na koniec tytułowa ważka. Kim jest i dlaczego z takim uporem podąża śladem Thalryka, którego kariera w armii zaczyna się sypać?
Na te wszystkie pytania daje odpowiedź część druga. Książka w jasny i przejrzysty sposób ukazuje wojnę, która ogrania cały kraj, nie bierze jeńców, jest bezlitosna, bo sama w sobie jest tak naprawdę tylko dążeniem do destrukcji i zabijania. Tym, co najmocniej zapadło mi w pamięć, to postawy poszczególnych ras, wobec atakującej kolejne kraje imperialnej armii. Każdy myśli, że dopóki nie jest atakowany, wojna nie jest jego sprawą. Być może jeśli będzie siedział cicho, Osy ominą go i pójdą dalej. Ciężko o sojusznika, czy posiłki dla atakowanych, bo każdy myśli tylko o sobie. Na przeszkodzie staje nie tylko zwykły egoizm i samolubstwo, ale też wygodnictwo i zadawniona wzajemna nienawiść między poszczególnymi rasami.
Dopiero bohaterska i pełna poświęceń obrona mieszkańców Kolegium, a także połączone siły mrówców z niespodziewanymi posiłkami modliszek w bitwie o Sarn, dają wielu do myślenia i pozwalają zmienić oblicze wojny. Nie jest to ostateczna porażka Os, ale od tej pory podbój już nie będzie tak łatwy i szybki; trzeba się będzie liczyć z porażkami i stratami.
W trakcie lektury nie mogłam się pozbyć wrażenia, że cała historia wojny w Nizinach jest tak naprawdę historią ogarniętej II wojną światową Europy. Im dłużej nad tym myślę, tym więcej wspólnych cech znajduję.
Narracja jest sprawnie poprowadzona, język czytelny, postaci ciekawe i mam nadzieję, że autor wykorzysta jeszcze drzemiący w nich potencjał, w kolejnych częściach, bo mają go naprawdę sporo. Świat mieszkańców Nizin, ludzi o cechach owadzich, a jednak tak ludzkich, niezwykle przypadł mi do gustu. Na pochwałę zasługuje również ukazanie dorastania bohaterów; nie stają się oni nagle super wojownikami, ale w sytuacji wojny starają się sobie radzić najlepiej jak tylko mogą.
Na koniec słowo na temat okładki; piękna w szafirowej barwie z tajemniczą modliszką w centrum, podoba mi się jeszcze bardziej niż pierwsza.
Serdecznie zachęcam do zapoznania się z tym cyklem. Sama niebawem mam nadzieję sięgnąć po kolejny tom.
Za egzemplarz do recenzji
serdeczne podziękowania
kieruję w stronę
Pana Bogusława
z Domu Wydawniczego Rebis
Pozdrawiam serdecznie!
Coś w moich klimatach, na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą ksiązką i napisałem do Rebis o współpracę. Niestety, bezskutecznie. Dostałem tylko: "Przeczytane" i to wróży nie najlepiej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKolejna seria, z którą warto by się zapoznać :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się nie najgorzej, ale mimo wszystko chyba sobie odpuszczę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie muszę przeczytać. Genialna recenzja:)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie, ale najpierw zainteresuję się pierwszą częścią ;)
OdpowiedzUsuńciekawa książka. Zaraz zobacze czy jest w bibliotece
OdpowiedzUsuńO kurczę! Druga część z tej serii zainteresowała mnie znacznie bardziej niż pierwsza :D To dziwne, bo z reguły bywa na odwrót :) Hm.. chyba będę musiała sięgnąć po ten cykl :D
OdpowiedzUsuńPierwsza część nie przekonywała mnie za bardzo, jednak po tej recenzji zmieniam zdanie. Chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńJak dobrze by było mieć całą serię na półeczce. ^^
OdpowiedzUsuńNie, zdecydowanie nie moje klimaty :P
OdpowiedzUsuńSeria niczego sobie, jednak czy aż tak dobra jak ją wyceniają? Obecnie książki dobre, bardzo dobre, słabe jak i bardzo słabe na początku kosztuję bardzo podobnie i co do tej póki co się wstrzymam.
OdpowiedzUsuń