
Tytuł: Santa Olivia
Wydawca: Piąty Peron
Stron: 392
Moja ocena: 6,5/10
Wydawnictwo Piąty Peron to najnowsze dziecko znanego wszystkim Jaguara, tego którego cenię i lubię za takie cykle jak Błękitnokrwiści, Wielka wojna diabłów czy Zwiadowcy. Piąty Peron powstał z zamiarem wydawania ambitnej literatury dla dorosłych, a książka Santa Olivia jest pierwszym owocem tych zamiarów. Czy udanym? O tym za chwilę.
Na początku powiem, że wcześniej nie miałam do czynienia z książkami tej autorki, a jest ona znana dzięki trylogii Kusziel. Poczytałam na temat tego cyklu co nieco i fabuła wydała mi się bardzo zawikłana.
Krótko o fabule książki. Oto między Stanami Zjednoczonymi a Meksykiem powstaje odizolowana od reszty świata strefa wojskowa, miejsce które z biegiem lat zostaje zapomniane przez świat i ludzi. Strefę utworzono, by uniknąć rozprzestrzeniania się epidemii, jednak lata mijały, choroba stopniowo wygasała, a strefa jak była zamknięta, tak nadal jest. Obecnie nikt z mieszkańców miasteczka nie może go opuścić, pilnują tego zmieniające się co kilka lat oddziały wojskowe. W miasteczku nie ma zbyt wielu perspektyw ani szans na rozwój. Zewsząd wygląda bieda, głód i beznadzieja, a jedyną rozrywką są organizowane co jakiś czas pojedynki bokserskie.
Główną bohaterką jest nastoletnia Loup Garron; córka miejscowej kelnerki i tajemniczego uciekiniera, który kilkanaście lat temu niespodziewanie pojawił się w miasteczku. Był inny od pozostałych mężczyzn, nie tylko łagodny i spokojny, ale też nadludzko silny i wytrzymały. Nie znał również uczucia strachu. Stworzono go w laboratorium manipulując DNA; miał być nową bronią. Te właśnie cechy odziedziczyła po nim jego córka, która niestety nigdy nie poznała swojego ojca, gdyż ten był zmuszony uciekać. Loup wychowała się ze starszym, przyrodnim bratem Tomem, który po rychłej śmierci ich matki, jest dla dziewczyny najbliższą osobą. Chłopak chce zostać zawodowym bokserem, by wygraną walką zapewnić sobie i siostrze przepustkę, umożliwiającą opuszczenie miasteczka.
Po śmierci matki Loup trafia pod opiekę miejscowej parafii, gdzie poznaje inne sieroty. Dziewczyna kibicuje bratu i czeka na dzień, w którym będą mogli opuścić Santę Olivię. Obserwując codzienność, Loup widzi, jak miejscowi cierpią za sprawą okupantów. Z pomocą przyjaciół, korzystając ze swojej niezwykłej siły i sprytu, wymierza sprawiedliwość i robi kilka dość spektakularnych numerów, które sprawiają, że tajemniczy mściciel trafia na języki wszystkich mieszkańców. Nadzieja budzi się na nowo.
Wszystko ulega jednak drastycznym zmianom, gdy Tom wreszcie bierze udział w walce bokserskiej. Wynik walki położy się cieniem na dalszym życiu Loup.
Co będzie dalej, tego nie zdradzę. Muszę jednak przyznać, że zupełnie nie tego się spodziewałam.
Świetna kolorystycznie okładka z dziewczyną, której twarzy nie widać i opis wydawcy z tyłu książki sugerowały mi zupełnie coś innego.
Senna i beznadziejna atmosfera miasta skojarzyły mi się początkowo z powieściami iberoamerykańskimi, ale z biegiem fabuły autorka jakby porzuciła ten zamysł, a szkoda, bo to akurat było interesujące.
Druga sprawa to główna bohaterka. Jej spokój, nawet w najtrudniejszych sytuacjach był dla mnie niewiarygodny i dziwny. Loup nie może płakać, nie odczuwa emocji, niby ma pragnienia, ale tak jakby ich nie było, niby chce sama o sobie decydować, a to inni stale mówią jej co ma robić, a czego nie powinna. Taka beznamiętność u głównego bohatera jest drażniąca i dezorientuje. Nie mogłam jej ani kibicować, ani jej znielubić.
Trzecia sprawa to nasuwające się podobieństwo między wątkiem treningów Loup a filmem Za wszelką cenę z Hilary Swank.
Trochę się zawiodłam. Spodziewałam się historii z wątkiem sensacyjnym i fantastycznym, gdyż to właśnie sugeruje opis z okładki, a otrzymałam mało ciekawą, obyczajową powieść, w której wątek fantastyczny zepchnięto na margines, by zastąpić go opisami treningów i rozterkami głównej bohaterki na temat własnej orientacji.
Być może książka nie trafiła w mój gust, więc podejrzewam, że znajdą się czytelnicy, którzy zechcą się zapoznać z jej treścią. Jednak ja tej pozycji książkowej nie polecam. Jeśli po nią sięgniecie, to na własną odpowiedzialność.
I to ma być książka dla dorosłych? Nie ma tam trupów, morderstw. Będę musiał po to sięgnąć, bo naparwdę ciekawe. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak wypada książka po przeczytaniu, bo podobnie jak w twoim przypadku - z wyglądu zapowiedzi zapowiadała się dla mnie bardzo ciekawie. Czytam teraz "Żelazny Cierń" (też od Jaguara) i troszkę się zawiodłam - a również zapowiadało się o wiele ciekawiej.
OdpowiedzUsuńCzytając recenzję odczuwałam takie niespełnienie, niezadowolenie wręcz, że książka nie spełniła swoich założeń i "głośnych sloganów" z okładki. A szkoda, bo tak to zapowiadała się bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńO :) Teraz już nadrobiłam czytelnicze zaległości na blogu Twoim :)))
Czytałam raczej pozytywne opinie o tej książce, a teraz sama już nie wiem co sądzić, może kiedyś przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam dwa pierwsze tomy Kusziela, podobały mi się. Fabuła naprawdę wciągająca, ciekawy świat wykreowany przez autorkę. Nie jestem pewna, czy mam ochotę na tę powieść, ale na pewno skończę Kusziela, bo to fajna seria ;)
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę jak ogarnę swój stos :)
OdpowiedzUsuńOpis fabuły naprawdę zachęca do kupna książki, ale ocena już tak średnio... Jeszcze się zastanowię.
OdpowiedzUsuńGdyby to była książka nie należąca do żadnej serii, z pewnością bym się skusiła. Boję się tylko pchać w cykl, który mnie znudzi.
OdpowiedzUsuńAleż to sama prawda była :) Zawsze stara się nadrobić u Ciebie to, co mnie ominie. Cieszę się niezmiernie, że moja słowa sprawiły Ci radość!! :) Pozdrawiam gorąco i życzę miłego wieczoru!
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo jasno określa książkę. Nie czytałam autorki, ale i tej powieści także nie będę raczej wyczekiwać na swojej półce.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Oj! Tak nisko oceniasz a książka już czeka na mojej półce ;(
OdpowiedzUsuńNie, ja właśnie na własną odpowiedzialność nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiąża może i jest dobra, ale wątpię żeby była lekturą dla mnie. Widzę po ocenie, że nie zbyt ciekawa, ale mimo wszystko poszukam jej w bibliotecę i przeczytam, aby sama się przekonać = nawet jeżeli nie dotrwam do końca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Donna
www.w-duszy-ksiazek.blogspot.com
Ja za to mam na nią ogromną ochotę, nie wiem czy to przez okładkę, ale coś mnie do niej przyciąga.
OdpowiedzUsuńW co najmniej dwu innych recenzjach, jakie czytałem, powieść dostała 5/5... Wydaje mi się, że książka po prostu nie trafiła w twój gust, ja słyszałem o niej same pozytywne opinie.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie moje klimaty. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJakoś niespecjalnie mnie do tej książki ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńA ja na własną odpowiedzialność chce poznać tę książkę, gdyż ogólny zarys fabuły bardzo mi się spodobał i chce poznać ją bliżej.
OdpowiedzUsuńHm... książka nie trafiłaby chyba w mój gust, więc na razie jej nie będę czytała.;D
OdpowiedzUsuńOj, raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńMiałam wielką ochotę na tę książkę, ale teraz po prostu nie będę miała takiego ciśnienia na przeczytanie.
OdpowiedzUsuńNo cóż. W tym wypadku nie dam się skusić. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńA ja mam podobną opinię, co Julie Stranger - nie jest to raczej mój gatunek ani nawet tematyka, więc na razie podziękuję. ;)
OdpowiedzUsuń