Dziś chciałam zaprezentować Wam moje kwiaty ogrodowe. Pasję siania i pielęgnowania roślin odkryłam w sobie raptem kilka lat temu. Kto ma ogród lub rabaty kwiatowe, ten wie, że nie ma nic przyjemniejszego od oczekiwania na roślinki i obserwowanie jak rosną, kwitną i cieszą oczy. Tej wiosny wymieniliśmy na grządkach całą ziemię. Zakupiliśmy całą wywrotkę czarnoziemu i na głębokość dwóch, trzech szpadli zasypaliśmy wszystkie oczyszczone z gliny i piasku rabaty. Wcześniej wszystko rosło fatalnie, usychało, ziemia nie trzymała wilgoci i zsychała się na kamień. Pielenie było katorgą. Czarnoziem jest żyzny, pieli się super i widać efekt. A rośliny? Zobaczcie sami.
Na rabatach zasiałam kwiaty, które albo pamiętam z dzieciństwa lub też widziałam u babci, albo mi się podobały na zdjęciu i zapragnęłam je mieć u siebie.
Na początek goździki. Czeka się na nie cały rok, bo siane teraz, kwitną dopiero na wiosnę, ale warto. Na początku czerwca już zapowiadają wakacje i są cudowne zarówno wizualnie, jak i zapachowo.
Mam też piwonię, nie uwierzycie, ale znalezioną na przydrożnym śmietniku. Pewnie ktoś wyrzucił przypadkiem podczas porządkowania ogrodu. Znalazłam ją, wykopałam i, choć początkowo trochę chorowała, to teraz zaczyna się rozrastać i jest cudowna. To jeden z kwiatów mojego dzieciństwa.
Kiedyś pod wiejskimi oknami ozdobą nasłonecznionych ścian były malwy. Rosły takie wysokie i kołysały się na wietrze. W tym roku były tylko ciemnoczerwone, ale mam już zasadzone na przyszły białe, ciemne, niemal czarne i różowe. Na te czarne cieszę się najbardziej, bo jestem ich bardzo ciekawa.
W jednej z gazet o tematyce roślinnej znalazłam takie określenie, że lilie to królowe lata i bardzo mi się to spodobało. Wieloletnie, cebulowe, same się rozrastają i są naprawdę królewskie. Już planuję, jakie kolory sobie dokupię. Na pewno cętkowane, dwukolorowe!
Gladiole, zwane potocznie mieczykami zachwycają ilością kolorów i rozczulają mnie tym, że po sezonie każdą cebulę trzeba wyjąć z ziemi, owinąć w gazetę, a potem przechować w domu w chłodnym suchym miejscu. Wbrew pozorom wcale nie jest to takie trudne. Tego roku naliczyłam ponad 70 dorosłych i całą masę małych cebulek wielkości groszku. Marzą mi się jednak jeszcze inne kolory. To jednak dopiero na wiosnę. :)
Marzyła mi się również ściana z pachnącego groszku. Trochę z ciekawości, bo chciałam zobaczyć, jak wysoki urośnie mając podporę w postaci siatki ogrodzeniowej. Wyszło super, bo groszkowi pod-pasowała i ziemia i siatka i przerósł ją jeszcze o ponad 30 cm. Pachnie słodko i jest cudny. W przyszłym roku mam zamiar wysiać dwa razy tyle!
Jedno ze wspomnień związanych z babcią wiąże się z daliami. Babcia miała ich całą masę kolorów i rodzajów. W tym roku kupiłam na próbę trzy i udało się. Są super. Też trzeba je wykopywać na jesień, ale co tam warto! Na wiosnę chcę dokupić jeszcze kilka kolorów, na pewno czerwony.
Oprócz tego mam aksamitki, potocznie w moich stronach zwane indykami, chyba ze względu na smukły, nóżkowaty kształt łodyżek. Mają specyficzny zapach, ale są niesamowicie wytrzymałe i nie boją się nawet najmocniejszych upałów. Już zbieram z nich nasiona i mam zamiar wysiać więcej w przyszłym roku.
Do tego mam jeszcze klomby z cyniami, godecją i lwimi paszczami. Cynie zdały egzamin i mam zamiar wysiać ich więcej w przyszłym roku.
Na koniec moje kwiaty doniczkowe, główne pelargonie i petunie.
Tak, z kwiatami mam jak z książkami. Lubię ich mieć dużo.
I jak się Wam podobają? A może któreś macie u siebie lub wiążą się z nimi jakieś miłe wspomnienia?
Piękne roślinki. :>
OdpowiedzUsuńZazdroszczę cierpliwości i wytrwałości. : D
Ja to bym chciała, żeby już po jednym podlaniu zakwitł piękny kwiat. :P
Chociaż oczekiwane na coś tak pięknego na pewno się opłaca.
Pozdrawiam :)
Świetnie wyglądają te kwiaty, a Twój ogród nimi pewnie jeszcze lepiej! :)
OdpowiedzUsuńKfiatyyyy :D
OdpowiedzUsuńHaha, a tak na serio piękne niektóre te roślinki, zazdroszczę ręki do kwiatów, ja jej nie mam niestety i z tego też powodu nie mam ani jednej doniczki w mieszkaniu.
Świetne kwiatki :) Ja niestety takich nie posiadam :( A chciałabym, zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie jest w Waszym ogrodzie .Wymagało to pracy ale się opłaciło.
OdpowiedzUsuńU mnie też jest sporo kwiatów.Muszę im porobić zdjęcia ale to zasługa mojego męża nie moja.
Jeże4li chodzi o dalie to są cudne/ ja je nazywam georginie / i kwitną do późnej jesieni.
U mnie na podwórku jest niestety na razie zielono i nudno. Jak tylko przekopiemy ziemię z tyłu domu zasadzę swoją własną roślinkę. Masz cudowne piwonie. Podobają mi się. Zazdroszczę;)
OdpowiedzUsuńZazdroszcze ogrodu - jest piękny - pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLilie <3
OdpowiedzUsuńCudowne te Twoje kwiaty!
OdpowiedzUsuńAleż pięknie!
OdpowiedzUsuńpiękne kwiaty :)
OdpowiedzUsuńpamiętam, jak na działce mojego dziadka rosły podobne okazy :)
Cudowny ogród. Ja właśnie planuję zagospodarować część ogródka u mojego dziadka, ponieważ córeczka aż się pali do zajmowania się kwiatkami.
OdpowiedzUsuńJa najmilsze wspomnienia mam z maciejką, która nierozłącznie kojarzy mi się z letnimi i wakacyjnymi wieczorami spędzanymi na zabawie na podwórku u moich dziadków :D Mam zamiar posiać te kwiatki również dla mojej córeczki, ale to dopiero w kwietniu :)
Ślicznie;)
OdpowiedzUsuńJestem zapaloną ogrodniczą, więc takie widoki to miód na moje serce, co prawda poszłam w krzewy iglaste i liściaste, ale sezonowo sadzę lilie, kanny, maciejkę, której zapach uwielbiam, mam też masę skalnych roślinek, które obrastają parking, no i zacieniony zagonek z hostami, bluszczem i mahonią oraz budleję, która w lecie raczy nas widokiem motyli,które przyciąga swoim zapachem :)
OdpowiedzUsuńTwoje roślinki pięknie się prezentują, uwielbiam mieczyki i malwy, piwonie to kwiaty mojego dzieciństwa, zresztą mam jeden mały krzewik, który przepięknie kwitnie w bladoróżowym kolorze. Zazdroszczę takiej masy groszku pachnącego, za to nie przepadam za cyniami, kiedyś moja babcia obsadzała nimi co się dało, każdy skrawek ziemi, rosło to jak mu się podobało i gdzie mu się podobało, od tamtej pory mówię tym kwiatkom pass.
Najbardziej mi się podoba ta ściana z pachnącego groszku! :) Super pomysł. Faktycznie widać, że masz dryg do uprawiania roślin, dbania o nie i wybierania ich. Prezentują się rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńPiękne! Podziwiam szczerze ludzi, którym się chce robić w ogrodzie. Dla mnie to katorga. Nienawidzę ogrodów. I nie mam tu na myśli pracy w nich, ale także przebywania. Siedzenie na świeżym powietrzu męczy mnie niewiarygodnie. Jestem domatorką. :) Ale lubię podgląda ogrody innych - znajomych, sąsiadów... Cieszą oko, gdy są zadbane i pielęgnowane. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńna kwiaty mogłabym się gapić godzinami! Piękne!
OdpowiedzUsuńMoże trochę dziwnie to zabrzmi, ale niech Twoim kwiatkom dobrze się żyje na tej nowej ziemi!:)
OdpowiedzUsuńJa nie mam reki do kwiatów niestety, ale Twój ogród jest przepiękny. Moja babcia też ma tyle odmian kwiatów i uwielbia się nimi zajmować :)
OdpowiedzUsuńpiękne kwiaty! :) przypominają mi ogródek mojej babci, kiedy jeszcze żyła... też uwielbiała je pielęgnować :) ja niestety nie mam ręki do kwiatów... najbliższe mi są kaktusy, bo one czują się u mnie najlepiej :)
OdpowiedzUsuńPogratulować! Przepiękne kwiaty i ogród. Pierwsze skojarzenie - wakacje na wsi w dzieciństwie. Pamiętam takie cudne ogródki kwiatowe, które potem zastąpiono modnymi trawnikami i iglakami.(Na aksamitki mówiono wtedy "turki")
OdpowiedzUsuńA'propos kobiecego ogrodnictwa - polecam wspaniałą książkę Catherine Horwood, "Gardening Woman". Oderwać się od niej nie mogłam. Udało mi się ją kupić w lumpeksie na wagę;)
Jej autorka ma też stronę internetową: www.gardeningwomen.com