Tytuł: Wiedźmie drzewo
Stron: 640
Wydawca: ALBATROS
Drobiazgi mają znacznie. Wszak stare przysłowie
mówi, że diabeł tkwi w szczegółach. Przecież każdy regulamin ma jakiś kruczek,
a zasada furtkę, pozwalającą ją ominąć lub złamać bez narażenia się na
konsekwencje. Każda nasza decyzja może wpłynąć na życie innych, a na nasze
zwłaszcza.
Toby Hennessy jest zadowolonym z życia 30-latkiem.
Ma wspaniałą dziewczynę, dobrą pracę, oddanych kumpli, z którymi trzyma się
praktycznie od dzieciństwa. Można powiedzieć, że los był dla niego łaskawy,
nigdy nie chorował, nie cierpiał, jeśli coś zbroił, udawało mu się uniknąć kary.
Generalnie widzi siebie jako normalnego i zwyczajnego gościa. Aż pewnego dnia
jego życie ulega diametralnej zmianie. W środku nocy przyłapuje włamywaczy we
własnym mieszkaniu. Zostaje przez nich brutalnie pobity i doznaje poważnego
uszczerbku na zdrowiu i swojej fizycznej sprawności. Gdy trochę udaje mu się
dojść do siebie, na prośbę kuzynów zamieszkuje w domu wuja Hugo. Jest to dom, w
którym Toby oraz jego kuzyni: Suzanna i Leon, spędzili wiele wspaniałych wakacji,
ma więc dla nich szczególne, sentymentalne znaczenie. Obecnie jednak sprawy nie
mają się dobrze. Wuj Hugo jest w ostatnim stadium raka, a ponieważ jest kawalerem
przydałby się w domu ktoś, kto by mu pomagał. Toby ze swoją historią wydaje się
idealną osobą do tej roli. Wszystko układa się dobrze do czasu, gdy dzieci
kuzynki przez przypadek odkrywają w ogrodzie w starym pniu wiązu ludzki
szkielet. Znalezisko nie jest stare i uruchamia ciąg dziwnych i momentami
irracjonalnych wydarzeń. Jednym z podejrzanych o zabójstwo jest Toby, który, z
powodu uszkodzenia mózgu, nie pamięta zbyt wiele, albo pamięta pewne sprawy
inaczej. Dotarcie do prawdy okaże się mniej przyjemne i uzmysłowi mu, jakim
człowiekiem jest on sam i jego bliscy.
Wiedźmie
drzewo to moje pierwsze spotkanie z twórczością Tany French, o której
powieściach wszędzie słychać same pozytywne opinie. Po lekturze, wiem, że są
one jak najbardziej zasłużone.
Do najmocniejszych momentów książki należą te, w
których opisuje stan zdrowia i uczuciowy bohatera, człowieka po ciężkim
pobiciu, który nie jest już tak sprawny jak kiedyś. Dziś trudnością dla niego są
rzeczy, którym kiedyś nie poświęcał uwagi. Zawodzi go mowa, koordynacja
ruchowa, a przede wszystkim pamięć. Czy jest dobrym człowiekiem? Początkowo,
gdy go poznajemy, wydaje się, że jest taki w normie, sam siebie też tak widzi.
Gdy zaczyna szperać we wspomnieniach oraz rozmawiać z kuzynami, dowiaduje się o
sobie rzeczy mało pochlebnych i z gorzką refleksją zdaje sobie sprawę, że jest
to prawda, że tak faktycznie było. Czy, biorąc pod uwagę to, co odkryje, to
możliwe, że jest zabójcą Dominica? Teraz, po napadzie, łatwo wpada w gniew,
może wtedy także przydarzyło mu się coś takiego? A może motyw i sprawca kryją
się zupełnie gdzie indziej? Jedno jest pewne, przeszłość nie zawsze jest taka
jak ją pamiętamy. Być może inni widzą to zupełnie inaczej.
Wiedźmie drzewo to dobra powieść, ale ma bardzo
gorzką i przygnębiającą wymowę. Być może dlatego jest tak prawdziwa. W sensie
dziania się, nie dzieje się dużo. Większość to spotkania, rozmowy i
wspomnienia. Czyta się jednak bardzo przyjemnie i z zaciekawieniem.
Już teraz wiem, że sięgnę po inne książki tej
autorki. Ma ona dar do kreślenia ciekawych, nietuzinkowych bohaterów, którzy
zyskują przy bliższym poznaniu.
Polecam lekturę, naprawdę warto.
Zapisuję sobie tytuł, mam nadzieję, że w miarę szybko uda mi się ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńwww.whothatgirl.pl