Tytuł: W złotej klatce
Seria: Molly Murphy, t.8
Stron: 300
Wydawca: Noir sur blanc
Im dalej w nowy XX
wiek, tym głośniej kobiety upominają się o swoje prawa. Czas, gdy były tylko
żonami, ozdobami u boku swych mężów, powoli mija. Można się z tym nie zgadzać,
można bulwersować, ale jedno jest pewne; zmiana ta jest nieunikniona. Brzmi to
szumnie i dumnie, niemniej jednak, zanim kobiety przejmą stery, minie jeszcze
trochę czasu. Póki co ważny jest fakt, że coraz więcej się o tym mówi i że
kobiety decydują się o siebie zawalczyć.
W ciekawym i
obfitującym w przygody życiu Molly Murphy także zza horyzontu nieśmiało
wyglądają zmiany. Jednak sama bohaterka nie wie, czy chciałaby je wcielić w
życie czy nie. Mowa rzecz jasna o Danielu Sullivanie, kapitanie policji. Ten ostatni
po chwilowych niepowodzeniach, wrócił do pracy i nie ma czasu dla narzeczonej.
Twierdzi, że oszczędza na dom, do którego wprowadzi Molly jako swoją żonę.
Piękne to plany, ale czy tego właśnie chce nasza bohaterka? Zostanie żoną
kapitana policji sprowadzi ją do roli pani domu i prawdopodobnie matki, a co z
pracą detektywa i samodzielnością, do której kobieta już zdążyła przywyknąć?
Póki co jednak oświadczyn
nie było, a Molly, po powrocie do zdrowia, dostaje do rozwiązania kilka spraw,
które spędzają jej sen z powiek.
Po spontanicznym
udziale w kobiecej paradzie młodych aktywistek, Molly poznaje kobiety, które na
studiach miały wiele planów i marzeń, a gdy zostały żonami, musiały z tych marzeń
zrezygnować. To właśnie w tej grupie Molly zyskuje kolejne klientki. Jedna z
kobiet prosi o odnalezienie informacji o zmarłych w Chinach rodzicach
misjonarzach. Druga natomiast chce sprawdzić, czy mąż ją zdradza. Niespodziewanie
sprawy przybierają dramatyczny obrót. Oczywiście czujemy podskórnie, że te
sprawy mają ze sobą coś wspólnego, jednak długo nie mamy pewności.
Przygody Molly jak
zwykle czyta się świetnie, sama uporałam się z nimi w jeden wieczór. Urokliwy
klimat początków wieku, obyczajowość zupełnie inna od nam współczesnej, interesujące
detale oraz sprawne osadzenie historii w realiach epoki, wszystko to sprawia,
że lektura jest przyjemna i mija nad wyraz szybko. A szkoda. Bo nabrałam wielkiej
ochoty na kolejną część. Bardzo jestem ciekawa, jak potoczą się dalsze losy
Molly i Daniela oraz jak ułoży się ich wspólne życie. Bycie detektywem dla
Molly to już styl życia. Czy i ją dopadnie w końcu tytułowa złota klatka? A
może jest szansa pogodzić te dwa życia ze sobą? Och, oby kolejna część pojawiła
się jak najszybciej.
Polecam lekturę przygód
panny Murphy. To jedyna taka pozycja książkowa na naszym rynku i każdy miłośnik
kryminałów retro powinien się z nią zapoznać.
Dziękuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.