Tytuł: Gwiazda Wieczorna wschodzi.
Tytuł cyklu: Baśniobór, cz. 2.
Wydawca: WAB
Stron: 413
Moja ocena: 9/10
Dzisiejsze słoneczne popołudnie było idealne w swym klimacie na lekturę drugiej części Baśnioboru. Pierwsza część zdobyła moje serce i zauroczyła mnie, więc przeczytanie kontynuacji było tylko kwestią czasu. Historia dwójki rodzeństwa, przeżywającego niesamowite przygody w magicznym, pełnym niezwykłych stworzeń rezerwacie na długo zapada w pamięć i nie ma znaczenia, czy potencjalny czytelnik ma lat 13 czy 30.
Od wydarzeń z części pierwszej minął już rok. Przez ten czas Seth i Kendra prowadzili zwyczajne życie, a teraz wielkimi krokami zbliżają się wakacje i bohaterom zostały już ostatnie sprawdziany i egzaminy, a potem być może będzie im dane odwiedzić dziadków.
Tymczasem niespodziewanie do klasy Kendry dochodzi nowy kolega. Wszyscy od razu mile do przyjmują, a dziewczyny momentalnie chcą go usidlić. Jedna tylko Kendra widzi jak ohydną facjatę skrywa pod płaszczykiem piękna, tajemniczy chłopak. W finale części pierwszej Kendra zyskała magiczny dar przekazany przez pocałunki wróżek. Umiejętność widzenia magicznych stworzeń bez picia mleka, znajomość języków to tylko niektóre z cennych umiejętności dziewczynki. Nieznajomy brzydal wprowadza trochę zamieszania w życie klasy i szkoły. Na szczęście pojawia się drugi nieznajomy, podający się za przyjaciela dziadka Soerensena i obiecuje dzieciom pomoc. Jak się zakończy historia tej pomocy tego nie zdradzę, powiem tylko, że jest to wstęp do kolejnej wielkiej przygody w Baśnioborze.
Nad magicznym rezerwatem gromadzą się ciemne chmury. Stowarzyszenie Gwiazdy Wieczornej zrobi wszystko, by móc wejść do rezerwatu, a następnie odnaleźć ukryty w nim drogocenny artefakt, który jak nietrudno się domyślić, zagraża światu.
Seth i Kendra z pomocą dziadków, a także nowo poznanych Vanessy, Tanu i Coultera będą musieli się zmierzyć z przebudzonym demonem Ollochem Żarłocznym, wykryć sabotującego ich starania zdrajcę oraz odnaleźć artefakt, zanim zrobi to wróg.
Tym, co mi się podobało w powieści jest starannie nakreślone tło i szczegóły składające się na obraz całego magicznego rezerwatu. Specyfika stworzeń zamieszkujących to miejsce jest ciekawa i zaskakująca; wróżki nadal są egoistyczne i złośliwe, a dwaj satyrowie spekulują, ile się tylko da. Z dobrej strony pokazują się skrzaty, które w odpowiedniej chwili pomogą dzieciom.
Poza tym powieść czyta się lekko i łatwo, w zasadzie nie można się nudzić.
Autor pamięta też o wydźwięku dydaktyczno wychowawczym historii. Tym razem porusza kwestię ostrożności w kontaktach z obcymi osobami. Wraca też motyw przestrzegania reguł i zasad. Z tym ostatnim większy kłopot ma Seth, nie tylko dlatego, że jest młodszy i bardziej łatwowierny, ale też dlatego, że ma taki charakter. Po prostu nie umie siedzieć bezczynnie i aż się pali do działania.
Mimo pozytywnego wrażenia z całej lektury, tym razem nie uniknęłam uczucia irytacji. Tyczy się ono dziadków Sorensenów. Jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby dojrzali i doświadczeni opiekunowie takiego rezerwatu byli tak naiwni i nieprzewidujący. W rezultacie z całym niebezpieczeństwem mierzą się dzieci, bo dorośli znowu wpadli w kłopoty i trzeba ich ratować. A czy nie lepiej byłoby, gdyby dzieci razem z dziadkami pokonywali przeciwników? Skoro w przyszłości Kendra i Seth mają przejąć rodzinną schedę, to chyba powinni mieć się od kogo uczyć? A od kogo mają się uczyć, jak nie od własnych dziadków?
Na końcu książki podobnie jak w części pierwszej znajdują się tematy do dyskusji.
Zakończenie jest częściowo otwarte, bo tak naprawdę chwilowo obie strony konfliktu znalazły się w impasie. Co będzie dalej? O tym przekonam się, czytając część trzecią.
Mimo tej drobnej irytacji polecam Baśniobór. Książka jest mądra, zabawna i oryginalna. Może być zarówno dobrym prezentem dla kogoś nastoletniego, kto chce zacząć swoją przygodę z fantastyką, jak i ciekawą lekturą na jedno popołudnie.
Miałem tę książkę na oku. Cieszę się, że może zainteresować nie tylko dzieci!
OdpowiedzUsuńnie podziękuję. Zapraszam do zadawania pytań . Szczegóły w tym poście.
OdpowiedzUsuńhttp://anne18-recenzentka.blogspot.com/2012/08/wywiad-z-agnieszka-lingas-oniewska.html#comment-form
UsuńNo dobra, skoro wiek nie jest ważny, to może się skuszę :P Tylko najpierw trzeba zdobyć tom pierwszy :P
OdpowiedzUsuńjako że nie znam poprzedniej części, więc pass :)
OdpowiedzUsuńAch, jak ja lubię tę serię! Mam straszną ochotę na wszystkie części cyklu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Poprzednie części mam na oku :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie przypadła by mi do gustu:-(
OdpowiedzUsuńJuż Twoja recenzja pierwszego tomu przekonała mnie do tej serii. A teraz wychwalasz kolejny tom, więc nie pozostaje nic jak tylko szybko dorwać oba tomy w swoje ręce i wziąć się za czytanie :)
OdpowiedzUsuńCiekawa seria i chyba miała doczekać się (doczekała się?) ekranizacji. ;)
OdpowiedzUsuńMuszę sięgnąć najpierw po pierwszy tom
OdpowiedzUsuńHmm... Raczej powinnam zastanowić się nad pierwszym tomem :) Drugi wydaje się być zachęcający :)
OdpowiedzUsuńTen cykl brzmi... baśniowo ;). Tak na poważnie, lubię takie magiczne historie, a ta kusi mnie bardzo.
OdpowiedzUsuńCoraz przychylniej spoglądam na ten cykl. Może kiedyś przeczytam. W dzieciństwie raczyłam się baśniami i do baśniowych klimatów mam pewien sentyment.
OdpowiedzUsuńAkurat wszelakiego typu baśnie przekonują mnie całkowicie, więc zdecydowanie muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńWow! Od razu czuję, że to coś absolutnie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMam na oku poprzednie części ;-)
OdpowiedzUsuńNa marginesie: to byli Sorensonowie, a nie Soerensenowie. Poza tym wszystko doskonale uchwycone, Baśniobór to moja ulubiona seria. :)
OdpowiedzUsuń