poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Wczoraj jest historią... Felicia Yap: Wczoraj

Autor: Felicia Yap
Tytuł: Wczoraj
Stron: 413
Wydawca: WAB






Uważam, że najcenniejszym darem, jaki otrzymał w swej skomplikowanej ewolucyjnej drodze człowiek, jest pamięć i bystry umysł. To przecież zdolność zapamiętywania sprawia, że się uczymy czy to na naszych błędach, czy na sukcesach. Brak wspomnień, które są naszą bazą, oparciem, swoistym drogowskazem, sprawia, że jesteśmy chwiejni, powolni i nie można na nas polegać. Któż by chciał tak żyć? 
Felicia Yap w swojej debiutanckiej powieści o intrygująco brzmiącym tytule Wczoraj kreśli taki właśnie świat. Żyją w nim dwie klasy społeczne: monosów i duosów. Pierwsi pamiętają tylko to, co spotkało ich wczoraj. Duosi mają nieco lepiej, bo ich pamięć sięga dwóch dni wstecz. W tym świecie każdy obywatel w 23. roku życia staje się członkiem jednej z tych dwu klas. Nie ma na to lekarstwa, terapii, nic. Obowiązkiem obywateli jest prowadzenie e-dzienników, w których mają zapisywać ważne dla siebie sprawy oraz wskazówki do następnego dnia. Tak na marginesie, istniejący w tym świecie Steve Jobs dorobił się na tych urządzeniach fortuny.
Jeśli się czegoś nie pamięta wystarczy zajrzeć do swojego dziennika, a nawet dokonać wyszukiwania poprzez słowa klucze.

Jak się żyje w takiej rzeczywistości? No cóż, każdy radzi sobie jak może, jednak podział na monosów i duosów rysuje się bardzo wyraźnie; ci pierwsi są uważani za upośledzonych i panuje powszechny pogląd, że te dwie klasy nie powinny wstępować ze sobą w związki małżeńskie. 
Główna bohaterka Claire jest monoską i można powiedzieć, że nieźle się jej w życiu pofarciło. Jej mąż Mark jest znanym pisarzem, mieszkają w pięknym domu i generalnie niczego nie brakuje im do życia. No może dziecka. Claire ma jednak ukochanego psa, piękny ogród i masę wolnego czasu, by realizować się tak, jak jej się tylko zamarzy. 
To wszystko staje pod znakiem zapytania, gdy pewnego ranka nurt rzeki wyrzuca na brzeg ciało kobiety. Pierwsze wyniki śledztwa, prowadzonego przez komisarza Hansa, pokazują, że Mark, którego Claire miała zawsze za nieskazitelnego, miał ze zmarłą Sophią więcej wspólnego, niż sam przyznaje. Być może miał coś wspólnego z jej śmiercią? 

Całą historię poznajemy z dwóch perspektyw i dopiero one dają pełnię obrazu. Początkowo, patrząc oczyma Claire, myślimy sobie, że Mark to cyniczny karierowicz i pozer, który niejedno ma za uszami. Kiedy jednak mamy szansę spojrzeć na wszystko oczami Marka, dowiadujemy się, że Claire także ma swoje sekrety. 
Początkowo wydaje się, że tych dwoje, choć są małżeństwem od 20 lat, już niewiele ze sobą łączy. Wyglądają tak, jakby każde żyło własnym życiem, właściwie nie wiadomo, co ich przy sobie nadal trzyma. Krótka pamięć bohaterów utrudnia nam dostrzeżenie całego obrazu. 
Ciekawie zaczyna się robić wtedy, gdy wspólnie z bohaterami zaglądamy do ich młodzieńczych zapisków. Tym samym dowiadujemy się, w jakich okolicznościach się poznali, co sprawiło, że się pobrali i jakimi byli wtedy ludźmi. Ciekawostka i chyba tę prawdę dostrzeże każdy, kto choć przez jakiś czas w życiu pisał dziennik; czytający swoje młodzieńcze dzienniki Mark jest zaskoczony młodym sobą, tym jak się wyrażał i jak przedmiotowo traktował kobiety. 

Wspólnie z nadkomisarzem Hansem zgłębiamy także dzienniki zmarłej Sophii i przekonujemy się, że Evansowie musieli bardzo mocno nadepnąć jej na odcisk, skoro kobieta poświęca tyle energii na opisywanie i zgłębianie ich prywatnego życia. 

Ta powieść jest trochę jak szkatułka, która kryje w sobie mniejsze pudełko, a ono następne i tak dalej. Gdy już się nam wydaje, ze wiemy wszystko, poznajemy kolejne szczegóły, które zmieniają obraz całej sytuacji. Książkę przeczytałam w jedno popołudnie, co chyba jest najlepszą jej oceną. Nie mogłam się oderwać od historii Marka i Claire i musiałam doczytać do końca tego samego dnia. 

Wczoraj to świetna opowieść o tym, jak szybko, dziś w zabieganym, zapracowanym, skomputeryzowanym świecie, zapominamy o rzeczach ważnych. Te rzeczy może i są małe, są detalami, ale to przecież właśnie one składają się na pełnię naszego życia, relacje z bliskimi, budowanie wspólnej przyszłości. To także książka o tym, że nikogo nie poznaje się raz na zawsze, że przecież dorastamy, dojrzewamy, zmieniamy się i że jednak należy na co dzień dbać o poznawanie naszej drugiej połowy, pielęgnować tę relację na bieżąco, utrwalać więzi, bo potem może już być za późno.
Pod płaszczykiem dramatu i odrobiny kryminału kryje się bardzo mądra i skłaniająca do refleksji treść. Polecam. Pozycja naprawdę godna uwagi. I to nie tylko na wakacyjne popołudnie.




Dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.