Tytuł: Winter
Stron: 456
Wydawca: Dreams
Moja ocena: 8/10
Kiedy na rynku wydawniczym pojawił się Zmierzch i jego kontynuacje, w ślad za tym cyklem zaczęły, niczym grzyby po deszczu wyrastać na księgarskich półkach inne, tematycznie podobne powieści. Czytelnik stojący przed taką półką ma do rozwikłania nie lada dylemat, co wybrać, czym się sugerować, skąd wiadomo, która książka będzie lepsza? Czy wierzyć opisowi z tyłu okładki, czy może dać się uwieść pięknej ilustracji? Taka decyzja na pewno do łatwych nie należy.
Jeśli o mnie idzie to po pierwsze zauroczyła mnie magiczna ilustracja na okładce Winter. Przywodzi mi ona na myśl koncertowe kreacje Sharon Del Adel wokalistki grupy Within Temptation. Kontrast głębokiej czerni sukienki dziewczyny i mroźna biel zimy, podszyta błękitem nieba są zniewalające.
Po drugie kierowałam się potrzebą chwili; kończył się pracowity rok szkolny i zaczynały wakacje i chciałam przeczytać coś lekkiego, z nutą romansu i przygody.
Po trzecie zaciekawił mnie tytuł; z tak oryginalnym imieniem bohaterki jeszcze nie miałam do czynienia.
W ten oto sposób wybrałam Winter na jedną ze swoich wakacyjnych lektur.
Krótko na temat treści.
Główną bohaterką jest 16-letnia Winter Starr pozostająca pod opieką babci. Obie panie mieszkają w Londynie i wszystko układa im się dobrze do momentu, gdy starsza pani nagle zapada na zdrowiu. Choroba okazuje się dość poważna, a ponieważ Winter nie ma innych krewnych decyzją opieki społecznej zostaje umieszczona w rodzinie zastępczej. Wiąże się to z wyjazdem dziewczyny do małej mieściny Cae Mefus w Walii. Nietrudno się dziwić bohaterce, że nie jest tym wszystkim zachwycona, tym bardziej, że wolałaby zostać przy babci i sama się nią opiekować. Jednak nauczona doświadczeniami z przeszłości Winter wie, że z opieką społeczną nie da się negocjować i bez sprzeciwu wyjeżdża.
Nowi opiekunowie państwo Chiplin i ich trójka dzieci przyjmują ją ciepło i okazują wiele serdeczności. Równie sympatycznie dziewczyna zostaje przyjęta w nowej szkole i wydaje się, że teraz trzeba tylko czekać aż babcia wyzdrowieje, by móc wrócić do domu. Stan kobiety nie ulega jednak poprawie i pobyt Winter w Cae Mefus przedłuża się.
Tymczasem w miasteczku budzi się niepokój, dochodzi do ataków na ludzi i nikt nie potrafi tego rozsądnie wyjaśnić. Sama Winter też zostaje napadnięta. Obserwując mieszkańców miasteczka dziewczyna dochodzi do wniosku, że społeczność ta nie jest taka spokojna na jaką wygląda. Wiedziona przeczuciem zaczyna szukać w przeszłości śladów podobnych wydarzeń i dowiaduje się nie tylko o istnieniu starego Paktu, ale też o tym, że ona sama również ma w tym wszystkim swój udział i swoje miejsce.
Pod względem uczuciowym też Winter nie może się nudzić. Swoją przyjaźń oferuje jej syn jej opiekunów Gareth, a poznany w szkole tajemniczy i magnetyczny Rhys też wydaje się być dziewczyną zainteresowany. Dla którego z nich serce Winter zabije mocniej, a który będzie musiał zadowolić się rolą przyjaciela?
Jaką tajemnicę kryje w sobie ta mała społeczność i jaką rolę odegra w niej główna bohaterka? Dlaczego ten ferment zaczął się niemal w chwili jej przybycia?
Na te i inne pytania odpowiedzi da lektura debiutanckiej powieści A. Greenhorn. Warto się samemu wszystkiego dowiedzieć.
Powieść jest napisana jasnym i obrazowym językiem, czyta się szybko i przyjemnie. Podział książki na krótkie rozdziały tylko to ułatwia, a spora czcionka nie pozwala oczom się męczyć. Wszystkiego jest tu po trochu; romansu, przygody i niebezpieczeństwa. Muszę powiedzieć, że polubiłam główną bohaterkę za to, że zamiast czekać na rozwój wydarzeń sama szukała odpowiedzi na dręczące ją wątpliwości. Nie unikała oczywiście pewnych błędów, ale kto jest nieomylny w wieku 16 lat? Trudno wtedy mieć stuprocentowo właściwe rozeznanie w każdej sytuacji.
Nie domyśliłam się również kto jest sprężyną całej intrygi, autorka sprytnie ukryła to pod samym nosem czytelnika, ale dzięki temu przyjemniej się czytało z tą dozą niepewności.
Zabrakło mi za to informacji na temat śmierci rodziców Winter i dokładniejszego opisu tego, do czego ona sama jest zdolna. Niewykluczone jednak, że autorka jeszcze to nadrobi. Zakończenie historii w zasadzie jest zamknięte, ale są w nim wątki, od których można by zacząć ewentualną kontynuację.
Książka zapewniła mi ciekawe popołudnie i ani się obejrzałam a skończyłam czytać.
Polecam Winter wszystkim miłośnikom gatunku. Książka ma wszystko to co lubimy w tego typu historiach: głębokie namiętne uczucie, oczywiście zakazane, tajemnicę sprzed lat, niebezpieczeństwo i intrygi. Przyjemnie było choć na chwilę przenieść się do pełnego sekretów Cae Mefus w Walli i razem z Winter odkrywać tajemnice z jej przeszłości.
Zachęcam do lektury. Na pewno będziecie zadowoleni!
Za egzemplarz
do recenzji
serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Dreams
Raczej nie dla mnie, ale wiem, komu mogę polecić tę książkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Nie jestem miłośniczką gatunku...w ogóle nie interesują mnie książki powstałe na fali popularności "Zmierzchu";)
OdpowiedzUsuńCo za niespodzianka, bo zaraz będę się zabierać za pisanie recenzji tej książki :).
OdpowiedzUsuńWinter przyjemnie mi się czytało, ale szału nie było, autorka nie uniknęła szablonowości, no i ta fabuła... taka znajoma. Ogólnie nie było źle, ale według mnie lekturze daleko do bardzo dobrej powieści.
Jaka SUKIENKA!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKoniecznie chcę przeczytać!
OdpowiedzUsuńSpodobała mi się okładka od pierwszego momentu, gdy ją zobaczyłam. Chciałam przeczytać tę książkę i nadal mam ją w planach ;)
OdpowiedzUsuńnie wiem czy dla mnie;)
OdpowiedzUsuńTym razem zdecydowanie chce przeczytać tę książkę. Uwielbiam takie paranormalne klimaty w których dominuje romans, przygoda i niebezpieczeństwo.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńTo chyba nie mój klimat, ale dla wielbicieli tego gatunku to z pewnością coś godnego polecenia.
OdpowiedzUsuńJak się cieszę, że ją posiadam :D
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale to troszkę moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńPiękna okładka !
Wpadnij do mnie
Zazdroszczę Ci tej książki. Marzę żeby ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńbrzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńz chęcią sięgnę po lekturę!
Coś mnie ciągnie do tej pozycji. Okładka jest po prostu piękna! Mam nadzieję, że w końcu uda mi się do niej dobrać.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy przeczytam, ale okładka jest magiczna
OdpowiedzUsuńMam w planach, na pewno nie na wakacje, ale mam nadzieję, że jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńMam ją w planach;)
OdpowiedzUsuńA okładka jest przepiękna!
Pozdrawiam!
Okładka jest śliczna, imię bohaterki intrygujące i jak będę szukać relaksującej powieści to z chęcią sięgnę po "Winter".
OdpowiedzUsuńZastanawiam się na tym. Okładka piękna, opis i recenzja też, chociaż porównanie do "Zmierzchu" nieco zbiło mnie z tropu, także chyba odłożę to na później.
OdpowiedzUsuńMiałam podobne skojarzenie jak ty, patrząc na okładkę. Niesamowicie przyciąga wzrok. Książkę chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńOkładka super, ale paranormalom ostatnio dziękuję :P
OdpowiedzUsuńmi się przejadły już podobne książki :P
OdpowiedzUsuńChcę tę książkę! Mam nadzieję, że niedługo uda mi się ją zdobyć. :3
OdpowiedzUsuńOkładka jest boska, bardzo ale to bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńna książkę mam już ochotę od jakiegoś czasu:)
zapowiada się ciekawie, recenzja kusi a okładka zachwyca :)
OdpowiedzUsuńWidziałam tę książkę w księgarni, ale szkoda mi było tych 40 zł. Poczekam, aż będzie w bibliotece.
OdpowiedzUsuńNiedawno ją nabyłam i bardzo chcę przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem dobra książka dla odprężenia. A okładka jest nieziemska. Naprawdę mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę widziałam niejednokrotnie w księgarni czy na straganach, ale nawet okładka nie zachęciła mnie przeczytania. Jednak widzę, że popełniłam błąd i powinnam się jeszcze raz rozejrzeć za tą książka.
OdpowiedzUsuńRomanse paranormalne to gatunek, którym lubię sobie urozmaicić od czasu do czasu swoje maratony z klasycznym fantasy. Podoba mi się opis i okładka kusi, więc pewnie zajrzę :)
OdpowiedzUsuń